31 października 2014

Śmierć to samotność i wolność ostatnia.



Cole Telis

17 lat
syn Plutona
wiecznie zimne dłonie
blizna od lewego oka do kącika ust
boi się dotyku
zawsze w czarnych rękawiczkach
Zabija dotykiem















Jestem… Zapomniany.
Nowy Jork nigdy nie był przyjaznym miastem. Bogate dzielnice, pełne domów handlowych i zdobnych kamienic tylko z pozoru wyglądało na bezpieczne. Wieczorami po ulicach grasowały grupki złodziejów, tych pomniejszych i głównych. Wtedy ludzie zamykają drzwi na klucz, boją się głośniej odetchnąć.
A te biedne dzielnice? Nikt o nich nie pamięta. One żyją własnym tempem.
Samotność. Popękane mury, poranione graffiti. Czerwona farba, jeszcze nie wyschnięta wygląda jak krew. Ciemna, powoli wypływająca z nowej rany.
Bo ta dzielnica jest jedną wielką raną Nowego Jorku.  Raną, która nigdy się nie zabliźni.

Jestem… złodziejem.
Cole kradł. Włamywał się do domów, tych, którzy jeszcze mieli co położyć na talerzu. Zabierał im, by sam mógł przeżyć. Na cierpienie innych patrzył z obojętnością, jego serce doszczętnie przeżarł ból i prawa ulicy. Musiał się do nich stosować. Tutaj zawsze panuje wojna.
Zaszyty w najciemniejszych kątach, między opuszczonymi murami, które oddały już resztki swojego ciepła. Zostało już samo zimno.
Kiedy nadeszła zima, nie wierzył, że mu się uda. Zbierał codziennie stare, kurtki, które ktoś wyrzucił, brudne szmaty, skrawki materiałów. A potem przykrywał się nimi. I czekał. Na ten czas, kiedy… Kiedy będzie mógł zapomnieć. Kiedy będzie mógł zamknąć oczy i… usnąć. Na wieki.

Jestem… tchórzem.
Zamarzał. Przyjemne ciepło, mimo tylu warstw koców. Przyszło nagle, z powiewem wiatru. Na długie prośby o koniec? Potem porankiem, znajdą go, skostniałego, lodowatego… Zabiorą ciało. Przyjdą inni potrzebujący. Wezmą jego rzeczy. By potem do niego dołączyć. By znowu razem żyli… W piekle.
Ale nie umarł. W ostatniej chwili, poczuł lęk. Przed śmiercią.

Jestem… mordercą.
Zabił.  Podczas jednej z  walk, w której musiał uczestniczyć. Miał nóż. I wiedział, że gdy on nie zabije, sam umrze.  To była chwila. Krew z jego twarzy zaślepiła go, przeciwnik trafił go bronią w twarz. Przejechał ostrzem po jego twarzy, zatrzymując się dopiero przy szyi. Myślał, że czas się już pożegnać, odepchnął wroga od siebie. Świat zatrzymał się na chwilę. Gdy dłoń Cole dotknęła skóry przeciwnika, ten zamarł na chwilę, by zaraz potem upaść. Puste już oczy, wpatrywały się bez uczuć przed siebie. Umarł.

Jestem… sobą.
W obozie pojawił się niedawno, bo kilka tygodni temu. Cole to zdecydowanie typ samotnika. W obozie uznają go za… tego dziwnego, tajemniczego.
Blizna, która nie wygląda za ładnie, ciągnąca się od kącika oka aż do kącika ust, jest jedną z wielu przyczyną do szeptów.
Został uznany przez Plutona, chociaż sam Cole do ojca czuje głęboką nienawiść.

__________________________________
Cześć. :)
Taka postać mi wyszła. Cole nie gryzie.
On połyka w całości. :P
***
Moja skleroza pokazała się i tutaj. :) 
Zapomniałam hasła do poprzedniego konta, 
z którego pisałam, dlatego pojawiam się teraz
jako Rosa. :)

Po pierwsze PRZEPRASZAM. Że się nie odzywam, nie odpisuję. Powrócę około 20.12. Teraz nauczyciele wariują, że nie zdążą z wystawieniem ocen, okazuje się, że mają ich za mało. :( No i jeszcze jasełka. Próby mam codziennie do 15. Do domu wracam padnięta. Wena mnie opuściła a nie chcę odpisywać Wam byle jak. 

20 komentarzy:

  1. [hejo ;) oj nieladnie ze zapomnialo sie xD no ale co tam z naszym waciszem? lecimy dalej? ;)]

    Isobel

    OdpowiedzUsuń
  2. Stała i wysłuchała go z beznamietnym wyrazem twarzy.
    - mam nadzieję, ze sie wygadałeś. Pytanie tylko po co mi to mowisz, hmm? - uniosła brew - faceci... - wzruszyła ramionami - myslicie tylko rozporkiem. Jesli uwazasz, ze mnie interesuje zainteresowanie innych, to nie mój problem. Po co komu uroda? Zbedny luksus. - odpowiedziała chlodno - a idz. Ja cie tutaj nie zapraszałam. Baa nawet nie wiem po co mnie oswiecasz. - rzuciła na odchodne zanim znikl.
    Westchnęła rozcierajac ramiona. Brrr.. zimno. Zasiedziała się tutaj. Spojrzała na resztki swiecy, by sie upewnic, ze nie spowoduje przypadkiem pozaru i zgarnęła swoje rzeczy i odeszła tak jak przyszła.
    Las był dla wszystkich prawda? Nie potrzebowała pozwolenia na spacerki czy bieganie. Jak teraz gdy szybszym truchcikiem

    [sie mnie pytasz. Nie czytałam serii. Raptem tylko film obejrzałam xD To moze wspolne sprzatanie po jakies zabawie w ciagu dnia? wtedy mozna by bylo dac jakis efekt zaklecia]

    Is.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Heeej! Miałyśmy prowadzić wątek między Cole'm, a Leo :3 jednak usunęłam Leosia i co powiesz na wątek z Bellamy'm? :3]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ No siema! Moze jakis watek? W razie czego zapraszam c;]

    Rose M

    OdpowiedzUsuń
  5. [A masz jakiś pomysł na Fele i Cole]

    Felicity

    OdpowiedzUsuń
  6. [złe i dobre były by fajne. Bo złe to Fela wykorzystywała by jego strach. A dobre mogła by mu pomagać go zwalczyć. Bardzo ciężki wybór :D]

    Felicity

    OdpowiedzUsuń
  7. [Dobra tylko teraz czego boi się Cole, oprócz dotyku? ]


    Felicity

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jeśli ci się nie spodoba od razu pisz coś pozmieniam]


    Fela szła przez obóz nucąc swoją ulubioną piosenkę... Tak to ją trochę uspakajało, wyzwalało ją od tych głosów w głowie które szeptały słowa przesycone lękiem i bóle. Kiedyś w psychiatryku stwierdzili że ma schizofrenię ale tak nie było. Ojciec jej wszystko wyjaśnił, będzie słyszała to dopóki nie opanuje własnych emocji, dopóki nie zamknie swojego umysłu. A teraz jeszcze przyzwyczaja się do życia bez Puszka którego jej zabrali. Przecież tygrys w Obozie nie to by nie przeszło. A teraz jeszcze syn Plutona, doprowadza ją do skraju wytrzymałości, nie chce tworzyć w jego głowie wizji bo obiecała Cheironowi że nie komu tego nie zrobi. Ale on ją tak denerwował jego zachowanie to jak się do niej odnosił, nie zdawał sobie sprawy z tego jaka ona jest potężna. Pewnego razu gdy się spotkali całkiem przypadkiem uderzając w siebie Pozy naprawdę się wkurzyły.
    -Co ty sobie myślisz?-powiedziała zirytowana.
    -Lękasz się dotyku boisz się go jak małe dziecko ciemności. Ja ciebie mogę dotknąć ale czy ty potrafisz mnie?

    Felicity

    OdpowiedzUsuń

  9. [nie narzekam xD]

    Nie miała ochoty wychodzić dzis gdziekolwiek. Niechetnie popatrzyła na budzik. Dpchodziła 7.30. O tej porze zwykle juz biegała. Jednak ostatnio dziwnie sie czuła. Miała wrazenie, ze zbiera sie jej na grype. Czh herosi choruja jak zwykli ludzie?
    Zawsze zastanawiała ja ta kwestia, jednak nie miała odwagi spytać. Nawet jesli by chciała to i tak nie miała nikogo chetnego. Ehh. Chyba wolała juz dom opieki.
    Ziewajac wstała i poszła sie umyć, ubrac i uczesac zanim wyszła ze swym szkicownikiem. Juz z daleka słyszała radosne krzyki, hałas i doping. Nie była tym zainteresowana, jednak mimo tego poszła na trybuny i jakis czas ogladała zawody, zanim wziela sie za rysowanie d czasu do czasu kwitujac usmiechem czyjs upadek.

    Isobel

    OdpowiedzUsuń
  10. [Nie przejmuj się.
    Taak, to ja go prowadziłam; swoją drogą Gabriel to prawie ta sama postać, tyle że on dopiero co przybył do Obozu, a Emil w nim już trochę był, więc był już pewniejszy i w ogóle. A Ty miałaś wtedy jakaś postać?]

    Odszedł jeszcze dalej od ogniska. Zupełnie stracił humor i ochotę na śpiewy i grzanie się przy ogniu; z resztą, zakładał, że nie tylko on. Zasadnicza różnica polegała na tym, że reszta obecnych za kilka minut się otrząśnie i po prostu będzie miała nowy temat do plotek.
    Nagle usłyszał dziwny szelest. Ciężko przełknął ślinę i niepewnie rozejrzał się wokoło. Był bardzo blisko granicy Obozu, więc to mógł być jakiś potwór. Machinalnie sięgnął ręką do pasa. Nie miał przy sobie żadnej broni. Ostrożnie wypuścił powietrze z płuc i cicho przeszedł jeszcze kilka kroków.
    Kiedy wyszedł zza drzewa, zobaczył zarys czyjejś sylwetki. Dziewczyna pochyliła się nad czymś, a w tym samym momencie pojawił się za nią cień.
    Nocne powietrze rozdarł jej krzyk. Upadła.
    Gabriel słysząc to i widząc również krzyknął i cofnął się, a sekundę później ruszył biegiem w jej stronę. Przez zdenerwowanie potknął się i uderzył w ziemię, zasłaniając rękami twarz. Znów usłyszał czyjś ruch, więc został w tej pozycji, z przerażeniem szybko oddychając. Adrenalina zagłuszyła ból. Nie miał pojęcia, czego właśnie był świadkiem. Wiedział jedno. To nie było naturalne.

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  11. [ Moja Rose to taka energiczna dziewucha, wiec moglaby sprobowac sie z nim zaprzyjaznic czy cos ;3 Bo skoro on od paru tygodni, to moze Chejron kazalby jej mu pomoc sie zapoznac z tym miejscem do konca xd Wiesz, taki kobiecy Aniol Stroz ;)]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  12. [Jasne, ale naprawdę nie mam kompletnie pomysłu na wątek z twoja postacią :c]

    Kath.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Pewnie że mam ochotę na wątek, aczkolwiek pomysłu nie mam.. :C ]

    Mabh.

    OdpowiedzUsuń
  14. Potrzyła na zawodników, jednak z zadnym nie mierzyła sie wzrokiem na dluzej. Ot tylko ulotne spojrzenie. Zajeta rysowaniem nie zauwazyła biegu czasu. Tłum powoli sie rozrzedzał. Zostali najwytrwalsi gapie i walczacy.
    Ona zas zajęta rysowaniem i tego nie zauwazała acz nadszedl czas sprzatania. Zamknęła szybko szkicownik i pochowała do torby. Miała nadzieję szybko umknac, ale zauwazył ja Pan D.
    O losie... - mruknęła do siebie odwrocona tylem.
    - Isobel, pozwol na chwilę! - odezwal sie do niej a ona jeknela w duchu. Ze tez wczesniej nie wyszla - ty takzę Cole! - krzyknal na chlopaka z drugiej strony areny - swoja droga niezly wynik. - pochwalił.- mm dla was mega trudne zadanie.- mowil dalej - otozx trzeba tu posprzatac... - odrzekl - wiecie co trzeba robić? No to powodzenia dzieciaki. - usmiechnal sie szeroko na piecie i zaczal oddalac.
    Isobel zas patrzyla tylko na wywolanego chlopaka i myslala, ze sie wscieknie.
    Zmierzyła go tylko.
    - a to tylko ty. Badz tak mily i sam posprzataj. - zaczela.

    Is.

    OdpowiedzUsuń
  15. - bujaj sie. A najlepiej spadniej spiedestalu skoro masz takie wielkie ego.
    Wydęła usta w grymasie.
    - ciekawa jestem kto ci naopowiadal takich bzdur?! Chyba ci woda sodowa uderzyła do glowy, tylko i wylacznie dlatego zes zwyciezył - prychnęła dodajac ciche - debil. Nie Zyjemy w sredniowieczu. Mam to przeliterowac?
    Odwróciła sie machajac wlosy do tylu troche nimi go godzac i pomaszerowała do innego konca.
    Na Bogów! tak to zawsze tutaj wyglada po takich imprezkach? - zdziwiła sie widzac taki syf. nie bardzo wiedziała za co sie zlapac. Tyle tego bylo. Zostawiła torbę obok trybun pod lawka i poszla poszukac jakiegos worka na smieci.

    Is.

    OdpowiedzUsuń
  16. - zamilcz silo nieczysta!
    Posłała mu mordercze spojrzenie przy pierwszym komentarzu.
    - zawsze jestes takim popisujacym sie przed tlumami lasek dupkiem? - zapytała sama zgryzliwie - wsadz sobie w dupe ta miotle i zajmij sie swoja czescia placu a nie moja. A sio! - warknęła troche zla za to ze ja tak przezwal. To slowo tluklo sie za nia odkad zaczela mowic i chodzić. Miała go juz po dziurki w nosie.

    OdpowiedzUsuń
  17. [A nie wiem, ale proponowałam bym jaką akcję lub dramat]

    Katherine.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cechy tatusia ciekawe co on sobie wyobraża.
    -Boje się wielu rzeczy jak każdy, mam swoje lenki a ty ich znać nie musisz-To że ona znała każdego lęki i najgorsze koszmary nie znaczy że musiała innych zadręczać swoimi. A było ich trochę, to głupie. Przecież córka Fobosa nie powinna niczego się bać. A Fela najchętniej nie wychodziła by z domku. Znowu się wkurzyła, jak tak dalej pójdzie dostanie zawału serca w wieku 17 lat.
    Zdenerwowała się na Cola, za bardzo się wkurzyła wysłała krótką wizję strachu do Cola. Była to okrutna wizja, sama brała w niej udział. Uwodziła go kusiła, namiętnie całowała a gdy już ja pokochała zostawiła go, na wizję nakładała się kolejna, krew była wszędzie na ścianach na ulicy. A na ziemi leżała martwa kobieta nad nią stał Col z nożem w ręku sam ledwie uniknął śmierci.Tak to wyglądało w głowie Feli ale jak w głowie Cola to tylko on sam wie.


    Felicity

    OdpowiedzUsuń
  19. [Właściwie nie mam żadnych ulubionych, biorę się za każdy i trudno mi cokolwiek wytypować, ale może coś z uczuciami?]
    Mabh.

    OdpowiedzUsuń